Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 2 kwietnia 2013

French chic Bell

Hej.
Dawno nie malowałam sobie paznokci w taki sposób, bo trzeba do tego mieć równe i dosyć długie paznokcie, a mi się często łamią :( Jednak w końcu udało mi się wyhodować paznokcie.

French jest wykonany moim ulubionym zestawem do robienia frencha. Jest to French chick z Bell. Kupiłam go za 10zł na promocji w Naturze. Najbardziej podoba mi się w nim to, że pozostaje na paznokciach około tygodnia przy użyciu top coatu. U mnie tym top coatem jest odżywka Eveline - paznokcie twarde jak diament. Nie lubię jej, bo po niej paznokcie łamią mi się jeszcze bardziej niż zwykle :D Ale za to przedluża trwałość lakieru o dwa dni. Cały czas poszukuję takiego prawdziwego top coatu, a narazię zużywam tą odżywkę.




Do lakierów dołączone są naklejki do tworzenia wzorków (serduszka, gwiazdki, księzyce itp). Jednak jak dla mnie są one beznadziejne. Razem z najlejkami odchodzi lakier i ze wzorku pozostaje jakaś biała plama. Próbowałam wiele razy i wyszło mi tylko jedno serduszko ładnie. Kolejnym minusem jest to, że lakiery te długo schną. Poza tym biały lakier mógłby mieć cieńszy pędzelek, ale można się wprawić i takim jaki jest także wyjdą ładne kreski. Ale mimo tych wad i tak polecam ten zestaw ze względu na cenę, efekt jaki można nim uzyskć i trwałość.




Pozdrawiam M. ;*























poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Zajączkowe rozdanie u Czarnej Ines :)

Cześć.
Zachęcam was do udziału w rozdaniu u Czarnej Ines - http://czarnaines.blogspot.com/2013/03/zajaczkowe-rozdanie.html#comment-form . Do wygrania balsam z Sephory, krem z tołpy, chusteczki oczyszczające Lirene, lakiery wibo i wiele próbek! Zasady są proste, nagroda super, więc myślę, że warto :)

(zdjęcie pobrane z blogu Czarnej Ines, http://czarnaines.blogspot.com )






Zapraszam także nie tylko na rozdanie u Ines, ale na poczytanie bloga :)

sobota, 30 marca 2013

No scar - hit czy kit?

Cześć.
Dzisiaj przedstawię wam krem na blizny no scar. Krem ten można stosować na blizny po oparzeniach, owrzodzeniach, zabiegach chirurgicznych czy trądziku. Ja używałam go na twarz na blizny po trądziku. Ma działać rozjaśniająco, zmiękczająco, wygładzająco i nawilżająco. Zawiera masę perłową, która ma w sobie mikroelementy i minerały, wpływających korzystnie na metabolizm komórek skóry. Natomiast zawarta w kremie alantoina łagodzi, zmiękcza i wygładza skórę.




Jak dla mnie to krem ten nie spełnia swojej najważniejszej funkcji, czyli niwelowania blizn. Zgodnie z zaleceniami producenta wmasowywałam go przez kilka minut w skórę, co było naprawdę bardzo uciążliwe. Tym bardziej, że krem szybko się wchłaniał i masowałam suchą skórę, co jest dla mnie nieprzyjemnym uczuciem. Jedyne co w tym kremie dobre to to, że faktycznie nawilżał, rozjaśniał i wygładzał. Moja cera wyglądała po nim bardzo ładnie i świeżo. Ale kupiłam go z myślą o redukcji moich blizn, które nadal mam :( Tak więc nie polecam. Chyba, że ktoś chce sobie nawilżyć i rozjaśnić cerę to wtedy okej, ale myślę, że spokojnie w takim celu można sobie kupić inny tańszy krem.



poniedziałek, 25 marca 2013

ShinyBox od vinted

Hej.
Pewnie jako setna dziewczyna pokażę Wam swoje marcowe pudełko ShinyBox, ale chciałabym dodać kilka słów od siebie. Pudełko dostałam dzięki portalowi vinted.pl. Akurat trafiłam wydaje mi się, ze na najlepsze pudełeczko, bo są w nim aż 4 pełnowymiarowe produkty! Tylko lakier nie jest pełnowymiarowy. Ze wszystkich tych kosmetyków jestem bardzo zadowolona. Może cień z meybelline mógłby być innego koloru, bo ten który ja mam jest biały :( Lakier O.P.I przyda się na imprezy, a na czerwoną szminkę czaiłam się już od dawna :D Na pewno będzie jej recenzja. Taką maseczkę z oriflame mam już w swojej kolekcji, ale też się z niej cieszę, bo nie jest zła. No i masło też jest super, chociaż myślałam, że będzie jakoś wybitnie pachniało, a zapachu praktycznie nie ma, ale jego konsystencja jest bardzo przyjemna. Reszta okaże się w praktyce.

Nigdy wcześniej nie miałam okazji zamawiać ShinyBox, ale po tym pudełeczku stwierdzam, że zacznę inwestować w niego pieniądze, bo naprawdę warto!


wtorek, 5 marca 2013

Beauty Face, Intelligent Skin Therapy, Wzmacniająca Regenerująca Maska z Aktywną Witaminą C

Hej,

Niedawno miałam przyjemność wygrać do testowania maskę Beauty Face, Intelligent Skin Therapy, Wzmacniająca Regenerująca Maska z Aktywną Witaminą C od tejże firmy. Byłam bardzo zaciekawiona tą maską, ponieważ nigdy nie miałam okazji jej używać, a tym bardziej używać maski w formie tkaniny. Maskę nakładamy na 15-30min dopóki tkanina nie będzie sucha. Podstawowym zadaniem tej maski jest nawilżenie, rozjaśnienie i zniwelowanie plam, przebarwień.







 Zalety
-nie trzeba rozprowadzać jej na twarzy, wystarczy położyć płat tkaniny nasączonej składnikami na twarz


-maska jej bardzo dobrze nasączona płynem, aż z niej kapało
-po użyciu skóra jest fantastycznie nawilżona, nie musiałam używać po niej kremu


-widać lekkie rozświetlenie po użyciu, jednak miałam okazję przetestować tylko jedną maskę, więc nie wiem czy potrafiłaby całkowicie zniwelować ślady na mojej twarzy i ją trwale rozświetlić


-po jej użyciu niektóre moje zaskórniki powychodziły na zewnątrz, co było dla mnie zaskoczeniem, bo jeszcze nigdy żaden kosmetyk tego nie dokonał 


 Wady
-cena (14zł, w promocji 7zł), jednak nawet gdy jest w promocji, a trzeba ją stosować 2-3 razy w tygodniu, to na miesiąc jest to spory wydatek

-dostępna tylko w internecie 


Ogólnie maska jest moim zdaniem bardzo dobra i wyróżnia się na tle innych maseczek :)

niedziela, 3 marca 2013

Ziaja kuracja nawilżająca lano-krem & Soraya E+F vitamin krem na noc

Czy Twoja skóra jest sucha, zmęczona i odwodniona? Jeśli tak to polecam Wam moje ulubione duo :)

Zacznę od tego, że mam cerę mieszaną ze skłonnością do wyprysków, zaskórników i grudek. Zawsze miałam bardzo przetłuszczone czoło i używalam kremów matujących. Jednak tej zimy moja cera oszalała i zaczęła się przesuszać.

Od dwóch miesięcy na dzień używam kremu Ziaja lano-krem na dzień/noc kuracja nawilżająca (cena ok 15zł), a na noc Soraya E+F vitamin regenerujący krem na noc (ok 20zł).






Krem z Ziaji jest słabo dostępny, można go dostać w niektórych aptekach albo w sklepie firmowym Ziaji, których nie ma zbyt dużo w Polsce. Jak dla mnie ten krem jest rewelacyjny. Doskonale nawilża i regeneruje. Nadaje się pod makijaż, po nałożeniu pudru i podkładu nie pojawiają się suche skórki. Fajnie się rozprowadza, tworzy lekki film na twarzy, tak samo jak krem z Sorayi. Ja akurat lubię takie uczucie zamiast natychmiastowego wchłonienia. Nie pojawia mi się już tyle wyprysków i zaskórników co kiedyś, jednak jest to też zasługa herbatki z bratka.
Krem jest bogaty w oleje (doskonałe nawilżacze) takie jak: lanolina (wydzielina z gruczołów łojowych owcy), olej makadamia doskonale nam znany, olej z nasion bawełny (przeciwalergiczny, przeciwzapalny), oliwka europejska (ochrona cery suchej), olejki owocowe, czyli witaminki dla skóry.

Krem z Sorayi jest doskonały na noc, pozostawia warstę ochronną na skórze i naprawdę czuć jak wchłania się powoli w naszą twarz, jest to bardzo miłe uczucie. Ma lekką konsystencję, latwo się rozprowadza. Rano skóra nadal pozostaje nawilżona, odświeżona i wygładzona. Posiada w składzie same nawilżacze takie jak Decyl Oleate i Ethylhexyl Stearate (mogą być komadogenne, czyli mogą powstawać zaskórniki, ale tego nie zauważyłam, tworzą film, nawilżają, zmiękczają, wygładzają, nadają skórze połysk, mają działanie regenerujące), Capric Triglyceride (olej neutralny, dla skory wrażliwej, skłonnej do przesuszania, natłuszcza), kwas linolenowy (po prostu nawilża).


Wszystkich tych składników wyszukiwałam w internecie, nie mam jeszcze aż tak wielkiej wiedzy, żeby wiedzieć to wszystko. Jednak takie wyszukiwanie i pisanie o tym jest bardzo przydatne, bo wiele rzeczy zapamiętuję i w przyszłości będę mogła już tylko w sklepie oceniać czy kosmetyk jest dobry, patrząc na skład. A tak najpierw muszę wszystko sprawdzać w internecie.



poniedziałek, 25 lutego 2013

Moc ziół: pokrzywa i bratek

Cześć.
Chciałabym wam dzisiaj przedstawić moje dwa magiczne środki na lepszą cerę i włosy.
Jest to herbata z pokrzywy i bratka.






Herbata z pokrzywy powinna być z suszonych liści, wtedy jest w pełni naturalna i ma lepsze działanie. Piję ją od około połowy grudnia. Zioła ogólnie powinno się pić przez 30 dni i potem robić 10 dniową przerwę i tak też robię. Herbata z pokrzywy najbardziej zadziałała na moje włosy, zaczęły szybciej rosnąć. Na cerę wpłynęła w mniejszym stopniu, ale to co zrobił z nią bratek to cud :) Niby herbata z bratka ma tylko pomagać w poprawie cery, do tego trzeba stosować kurację jakimiś lekami. Jednak ja piłam tylko te dwie herbatki i widzę naprawdę poprawę. Teraz wyskoczą mi 2-3 małe pryszcze, a kiedyś byłam mocno wysypana. Bratka piję od miesiąca, czyli czas właśnie na przerwę. Smaki nie są najlepsze, ale da się przyzwyczaić. Naprawdę polecam, przekonajcie się na własnej skórze.

Obydwie herbaty oczyszczają organizm z toksyn, dlatego są takie skuteczne.
Dodatkowo herbata z pokrzywy:

 - liście pokrzywy dostarczają witamin C, K, B2, soli mineralnych, związków żelaza, potasu czy wapnia
- ma działanie oczyszczające, pozwala uwolnić organizm od toksyn
- poprawia przemianę materii
- działa wzmacniająco na organizm, gdyż zwiększa poziom hemoglobiny
- obniża poziom ciśnienia i cukru we krwi
- poprawa pracę wątroby
- ogranicza potliwość.

Natomiast herbata z bratka:

- wzmacnia naczynia krwionośne i zmniejsza krzepliwość krwi, dzięki zawartym w niej flawonoidom
- jest moczopędny, co zapopiega zapaleniom układu moczowego i pomaga w pozbyciu się z jelita grubego zalegających produktów
- pomaga w POZBYCIU SIĘ KACA :)

Pokrzywa - dwa razy dziennie, ja zamiast jednej łyżki sypałam dwie i nie musiałam pić dwa razy dziennie

Bratek - jedna torebka dziennie



czwartek, 14 lutego 2013

Isana vs Batiste

Dzisiaj recenzja porównawcza dwóch znanych nam wszystkich szamponów Batiste i Isana.


Zacznę od Isany. Jeszcze niedawno powiedziałabym, że jego zaletą jest dostępność, jednak zapewne dotarł do Was news, że Batiste niedługo (albo już?) będzie dostępny w drogeriach :) Isana utrzymuje się na włosach do 5 godzin, czyli nie za długo. Po spryskaniu nim włosów i dokładnym rozczesaniu zostaje lekki biały nalot. Jednak uważam, że w przypadku Batiste ten nalot jest bardziej widoczny. Zapach Isany nie podoba mi się, po dłuższym użytkowaniu zaczął mnie nawet drażnić. Wydaje mi się, że po jego użyciu włosy mi bardziej wypadają podczas mycia, czego nie ma przy Batiste. Dodatkowo Isana zostawia włosy matowe.

Przechodzę do Batiste. Jest to mój faworyt. Utrzymuje się na włosach nawet do 12 godzin. Nie używałam innych zapachów, ale ten Cherry jest dla mnie bardzo ładny, w moim guście, bo słodki. Po nim moje włosy się nawet błyszczą :) Na pewno będę kupować następne opakowania, a Isanę odstawiam na bok.

Zdecydowanie wygrywa Batiste :)



ZAPRASZAM DO OBSERWOWANIA I KOMENTOWANIA, TO DODA MI OCHOTY NA DALSZE POSTY :)