Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 18 listopada 2012

Róż The Body Shop

Hej.
Dzisiaj przedstawiam wam mój ulubiony róż. Jest to róż mineralny z The Body Shop
Nature`s Minerals. Mam go dzięki dziewczynie, z którą się wymieniałam na pewnym forum.







Róż występuje w 4 odcieniach, ja mam odcień nr 02.

01 - pink quartz
02 - golden terracotta
03 - warm copper
04 - brown topaz


Jego cena jest wysoka, bo ok. 40zł, nie na moją kieszeń, ale cieszę się, że mam okazję go mieć :)

Jego minusem jest to, że ciężko się go nakłada bo na powierzchni siateczki wysypało się za dużo różu, czego nie da się wsypać z powrotem. Nakłada mi się go za dużo na pędzel i muszę go strzepywać, jest to dla mnie marnotractwo, bo naprawdę duża ilość wchodzi na pędzel. Poza tym przy otwieraniu pudełeczka także trochę różu się z niego osypuje, co jest największą wadą kosmetyków mineralnych. Wszędzie ich pełno.




Jednak róż ma też swoje plusy. Kolor jest super napigmentowany, daje ekstra połysk, posiada tysiące mieniących się drobinek, co nadaje skórze blasku. Utrzymuje się na skórze cały dzien, wygląda bardzo naturalnie i subtelnie. Swatche:




Na rękę nałożyłam sporą ilość produktu, żebyście mogły wychwycić kolor :)
Jeżeli komuś nie szkoda 40zł na róż, nie przeszkadzają mu niewygodne w użytkowaniu kosmetyki mineralne, chce uzyskać na swoich policzkach subtelny i połyskujący efekt to polecam!


piątek, 16 listopada 2012

Żel do twarzy BeBeauty

Długo zastanawiałam się co będzie moim pierwszym kosmetykiem na tym blogu. Zdecydowałam się na żel do mycia twarzy z Biedronki BeBeauty, ponieważ z całej swojej kolekcji kosmetyków znam go  chyba najlepiej ;)


Żel ma odświeżać, nawilżać i masować naszą cerę za pomocą drobinek masujących z ekstraktem lotosu. Dodatkowo można go stosować na oczy, co oznacza, że musi być naprawdę delikatny.
Z czym się zgodzę?
Faktycznie nawilża, moja skóra nie jest po nim napięta i nie czuję pieczenia z powodu wysuszenia.Zmywa makijaż w 100%! Są jeszcze inne rodzaje tego żelu, ale żadnym z nich nie można przemywać oczu, dlatego wybrałam ten, bo oprócz mleczka do demakijażu bardzo ważny jest dla mnie właśnie ten żel, który całkowicie do końca zmywa mi resztki makijażu. Jest naprawdę delikatny. Nie niweluje pryszczy ani zanieczerwień, ale swoją podstawową rolę oczyszczania spełnia :) Jedyną największą jego wadą jest to, że się kompletnie nie pieni.
Żel starcza na ok. 2 miesiące codziennego stosowania. Jedyne z czym się nie zgadzam to te drobinki masujące, które absolutnie nie masują i do niczego się nie nadają, wogóle ich nie czuć.

A na koniec swatche





Analiza składu (tylko czołowe składniki)

Cocamidopropyl Betaine - podstawowy składnik środków myjących, łagodny dla skóry
Hydrogenated Castor Oil (uwodniny olej rycynowy) - właściwości nawilżające, tworzy delikatny film na skórze, co faktycznie czuć w tym żelu
Glyceryn - także nawilża, przechodzi przez warstwę rogową naskórka, dzieki czemu ułatwia przenikanie innych substancji w głąb skóry
PEG-7 Glyceryl Cocate - substanja renatłuszczająca (odbudowuje barierę lipidową tzn, tłuszczową, która została zmyta)
Nelumbo Nucifera Flower Extract - i to jest właśnie ekstakt z lotosu, który poprawia mikrokrążenie pod skórą, w żelu nie działa, pewnie dlatego, że dodano za małą ilość ekstaktu



Do następnego razu...:)